W piątek byłam w „Czytelniku”, zapytałam Szymańską, dlaczego nie otrzymaliśmy czterech wydanych już tomów Mickiewicza, chociaż wypełniliśmy deklarację i wpłacili należność. „Nikt jeszcze nie dostał – odpowiedziała. – Ach, proszę pani, mamy z tym kłopoty. Kłopoty z przypisami. Trzeba na nowo wszystko robić. Bo to, wie pani, robili ludzie, którzy od trzydziestu lat tym się zajmują, zanadto już zrutynizowani, te przypisy są zdawkowe, szablonowe.” „Rozumiem” – rzekłam na to.
Sprawa jest jasna. Przypisy nie zostały spreparowane według recepty i marksizmu-leninizmu i teorii walki klasowej. Nie mogąc zmienić tekstów Mickiewicza, wypacza się je za pomocą odpowiednio spreparowanych przypisów. A może i teksty wydały się podejrzane. Przecież to bije w oczy – w serce – że cały Mickiewicz jest niecenzuralny. Chciało by się w tym dzisiejszym ustroju zobaczyć coś dobrego, jak najwięcej dobrego. Mam tyle dobrych chęci. Ale ustrój oparty na tak przebranej mierze kłamstwa, na tylu niesprawiedliwościach społecznych, na tylu dyskryminacjach klasowych, pochodzeniowych, a teraz już i wyznaniowych, na takim dogmatyzmie, nie może się ostać, musi runąć doprowadziwszy przed tym do nierówności i nienawiści społecznych, o jakich prywatnemu industrializmowi kapitalistycznemu nawet się nie śniło.
Warszawa, 16 stycznia
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 1, 1945–1949, Warszawa 1996.
Dziś setna rocznica śmierci Mickiewicza. Wspaniałe uroczystości w całym kraju. Przyjechało wielu poetów i pisarzy z zagranicy. Odsłonięcie pomnika w Krakowie, w Warszawie premiera Dziadów w Teatrze Polskim. Akademie, zebrania, wieczory poetyckie, koncerty, przedstawienia. Wydano zbiorowe dzieła Mickiewicza. Z cudzoziemców przybyli: Paul Cazin, Graham Greene, Jacques Madaule i inni. W pismach artykuły o Mickiewiczu. Naturalnie i na akademiach, i w prasie sławi się Mickiewicza jako poetę rewolucyjnego, jako trybuna ludu. Ale mimo wszystko, hołd Polski Ludowej dla Mickiewicza jest czymś głęboko wzruszającym. Żałuję, że nie mogłem być na Dziadach — i że nie zaproszono mnie na żaden oficjalny wieczór.
Warszawa, 26 listopada
Jerzy Zawieyski, Dzienniki, Warszawa 2011.
Burzliwe niezwykle. Bo też to projekt niebywały! Otóż znika historia literatury. Żadnej chronologii. [...] Lekcje literatury mają obejmować [...] jednym słowem bełkot niebywały!
Zamiast historii literatury są tzw. „obrazki”, to znaczy fragmenciki dzieł i znów „ilustracja założeń społecznych”, i polskie warcholstwo. Dziady mickiewiczowskie usunięte, Krasiński wykreślony, Wesele Wyspiańskiego takoż, z Prusa tylko Placówka (bo Ślimak i przywiązanie do ziemi), Żeromski wykreślony (Syzyfowe prace w lekturze nieobowiązkowej).
Za to ogromny program tzw. „kształcenia językowego”, gramatyka, budowa wierszy, „zagadnienia z kręgu tradycji i językoznawstwa”. Obłęd. Jeśli omawianie baroku to tylko Andrzej Morsztyn (1 wiersz) i rozdzialik z Pamiętników Paska. Dwudziestolecie: wykreśleni Skamandryci (Lechoń, Wierzyński, Słonimski), a tylko: nurt rewolucyjny w poezji, oraz „wpływ rewolucji październikowej na poezję polską”!!!
Protesty były głośne [...]. Nieszczęsne wnuki! Nie będziecie już wiedzieć, kim był Mickiewicz, Słowacki i Norwid... Czy nasze protesty cośkolwiek pomogą? A co było ze zmianą Konstytucji?...
Warszawa, 1 lipca
Józefa Radzymińska, Dzienniki z lat 1945 – 1991 w zbiorach Biblioteki Narodowej, akc. 13710/2.
Razem z Zygmuntem Pełuciem, Włodzimierzem Małaszkiewiczem i Nataszą braliśmy udział w uroczystości odsłonięcia pomnika Adama Mickiewicza w Lidzie. W istocie jest to wydarzenie historyczne. Po raz pierwszy od 17 września 1939 r. w uroczystości odsłonięcia i poświęcenia pomnika mógł oficjalnie wziąć udział ksiądz. Oczywiście, ta impreza nie bardzo podobała się władzom Lidy i oficjalnej zgody na poświęcenie pomnika przez miejscowego księdza nie udzielono. Ryzyka, na własną odpowiedzialność, podjął się ksiądz Lech Gralek z Polski.
Lida, 2 lipca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Obchody 190. rocznicy urodzin A. Mickiewicza odbyły się. Aula Uniwersytetu była przepełniona do granic możliwości. Na scenie biało-czerwone flagi, popiersie A. Mickiewicza. Nasz zespół deklamował wiersze i śpiewał pieśni. Wspaniale zostali przyjęci przez publiczność prowadzący wieczór Irena Waluś i Ryszard Kleczkowski. W wieczorze wzięli udział W. Tarancej. Dla nas to święto, dla niego – praca.
Komentując nasz wieczór Pietkiewicz z Uniwersytetu powiedział: „Polakom nie wystarczył jeden wieczór, przeprowadzony wspólnie z miastem, zdecydowali odbyć go jeszcze sami”. Na wieczorze miejskim powiedział również, że A. Mickiewicz to polski poeta białoruskiego pochodzenia.
Grodno, ok. 24 grudnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.